Wyliczyłam, że do pełnego szczęścia na trasie powinno stopnieć jeszcze troszkę śniegu, a słońce musi osuszyć podmokły teren lasu. Przezimowałam!, przeżyłam rozłąkę z zielenią. Trudno nie było bo końcówka roku na tyle zmęczyła moją psychikę i ciało, że na samą myśl o bieganiu w biało błotnistej mazi bolała mnie głowa. Na nic zdawały się namowy biegowych partnerów, krnąbrnam.
A dziś cieplejszy wieje wiatr, rozgania czarne chmury, odsłania moje góry.
Rachunek sumienia po 2016 roku zrobiłam kilka dni temu. Jak na siłaczkę, która większą część czasu spędza na sali treningowej, wynik 750 km szlakami, w górę i w dół robi wrażenie. Nie jest łatwo pogodzić pracę trenera z pasją, która zabiera tyle samo energii fizycznej, co daje psychicznej. Do połowy roku walczyłam o utrzymanie tytułu siłaczki #TopTeam Ladies Polska, a gdy go odnowiłam, podkręciłam tempo odnowy biologicznej żeby wystartowac w zawodach górskich.
„Przezimowałam” nie oznacza niedźwiedziego snu, kiedy to na kanapie, w łóżku czy w wannie pachnie jak fit gwiazdka. Skoncentrowałam uwagę na poprawie mobilności, wzroście odporności, teraz dorzucę odrobinę szybkości i dalej będe skupiac się na elastyczności :D. Przeorganizowałam talerz, uzupełniłam energię, w konsekwencji schudłam, wylizałam rany, odrosły mi też utracone paznokcie u stóp ;-).
Oto jak wygląda moje prywatne zestawienie siłowe TOP TEAM na starcie 2017:
LIPIEC 2016
TGU 32 KG, MILITARY PRESS 21 KG , PISTOL SQUAT 20 KG, GOBLET SQUAT 48 KG, DEADLIFT 90 KG.
W czasie od lipca do listopada 2016 przebiegłam 450 km terenem górzystym, znacznie nadwyrężając procesy regeneracyjne.
LUTY 2017
TGU 28KG, MILITARY PRESS 18 KG, PISTOL SQUAT 18 KG, GOBLET SQUAT 44 KG, DEADLIFT 90 KG.
Biegowo nie ma co porówywać, czas wyzerować liczniki i robić swoje – dla siebie. Ciekawskich zapraszam do obserwcaji IRONia i prowadzonych przeze mnie grup siłowych, natomiast ultrasów do wspólnego dzielenia pasji w terenie.
WELCOME 2017, CZEKAŁAM NA CIEBIE.