Cześć,
Odwieczny spór o najlepszy sposób odżywiania trwa. Kto jest choć po części zainteresowany tematyką „zdrowo na talerzu”, ten nie jeden tekst przeczytał, nie jedną dietę przestudiował i co jakiś czas stając na wadze okazuje się, że zamiast ta spadać, to albo trzyma się kurczowo naszych kości, albo niestety wskazówka idzie w górę. Nie chcę być wredną babą, ale nie tłumaczyła bym tego zjawiska faktem WIĘKSZY PESEL, WYŻSZA WAGA, bo to tak nie działa. Matematyki i procesów biologicznych się oszukać nie da, i jeśli tylko zdrowie dopisuje, to wraz z postępami i działaniem, cm powinny się zmieniać, waga musi spadać, a i samopoczucie psychofizyczne powinno mieć się jak najlepiej.
Jak to zatem jest, że coraz częściej sięgamy po nowe ustalenia dietetyczne z nadzieją, że tym razem to musi być to, a tymczasem po chwili wyrzucamy notatki do kosza i białą flagą machamy nad głową? Nie wiem czy spodziewacie się takiej odpowiedzi i jakkolwiek dieta źle mi się kojarzy, to:
DIETA NIE DZIAŁA GŁÓWNIE DLATEGO, ŻE JEJ ZASADY SĄ CZĘSTO NIEZGODNE Z NASZYMI PREFERENCJAMI I WARTOŚCIAMI.
Idąc tym tropem warto zauważyć, że dieta jest często kojarzona z cierpieniem i odmawianiem sobie ulubionych składników, gotowaniem tylko i wyłącznie na parze i w ogóle z ciągłym staniem przy garach. Nic bardziej błędnego.
Zasady:
- jeść mniej, a częściej,
- śniadanie do syta i zaraz po przebudzeniu,
- przymusowe przekąski w razie spadku mocy,
- nie najadać się na noc, etc etc.
To hasła, które wymyślono w czasach kiedy mieliśmy słaby dostęp do żywności, kiedy wypadało się najeść przed całym dniem ciężkiej fizycznej pracy, kiedy podział obowiązków w gospodarstwie domowym pozwalał na pipranie przy kuchni * sory za wyrażenie.
Dla mnie zdrowa dieta kojarzy się z czymś innym. Zdrowa dieta to przyjemność, zabawa składnikami i poszukiwanie nowych metod gotowania, to poznawanie aromatów i komponowanie nowych smaków. Zdrowa dieta to też nauka i zgłębianie roli żywności, która nie tylko ma zapychać żołądek i zalepiać głód (również ten w głowie), to dostarczanie energii jako najcenniejszego paliwa dla najcenniejszego pojazdu, który został wymyślony. Początkowo układanie talerza i menu wymaga nauki np: czym są kalorie, jak działają na organizm węglowodany/ tłuszcze/ białka, ile dają nam paliwa i na jak długo go wystarcza, co to jest całkowita przemiana materii i ile jej wypada uciąć żeby pozostać przy zdrowiu/ mieć energię do pracy/ na trening i dobrze się wysypiać. Wiecie ile razy zadano mi pytanie co to są właściwie te węglowodany, albo upierano się , że ziemniaki tuczą bardziej niż czekolada? Nie wytykam, sama wielu rzeczy nie wiem, natomiast chcę uzmysłowić Wam skalę problemu, dlaczego waga czasem nie drgnie, mimo, że wkładamy w to sporo czasu i chęci. Żywienie, po tym, jak już poznamy hasła klucze i poznamy jak działa nasz organizm na daną kalorykę czy składniki, powinno opierać się na obserwacji i intuicji. Nie uważam, że stanie przy wadze i odmierzanie każdego ziarenka na talerzu jest potrzebne. Myślę, że wiele więcej korzyści przyniesie wprowadzenie do kuchni kilku prostych zasad:
- Po pierwsze posiadanie wiedzy żywieniowej – aby się nie przejadać w sposób nieświadomy np co to są produkty wysokoenergetyczne i niskoenergetyczne, jak dzielą się węglowodany, jakich zamienników szukać w razie alergii i co daje szybki wzrost energii.
- Poczucie sprawczości – chcieć, to znaczy móc np ugotuj sobie 2 główne posiłki na kolejny dzień, albo śniadanie na dzień następny, a reszta pójdzie już z górki. Nie ma nic bardziej rozstrającego niż głód i jedzenie na szybko.
- Satysfakcja z produktów zjadanych i ulubionych – powoduje, że jemy mniej, bo nie najadamy się na zapas (głównie dotyczy to kobiet), np jałowe i niesmaczne rzeczy będą powodowały narastanie głodu emocjonalnego.
- Obserwacja sygnałów sytości, jedzenie uważne – nasz mózg odbiera sygnał sytości kiedy mamy wypełniony żołądek oraz przy wzroście glukozy we krwi. Nauczmy się jeść powoli, spokojnie, dajac szansę na nakarmienie głowy.
- Nauka gramatury i wielkości porcji – która jest indywidualna dla każdego. Gotujmy na zapas, bo to ułatwia sprawę, ale miejmy świadomość wielkości i miary.
- NAUCZ SIĘ ODMAWIAĆ – często jest tak, że ktoś nam coś proponuje, a nam jest głupio odmówić, żeby nie tworzyć problemu. Przyjaźń, to też zrozumienie i umiejętność wyważenia sytuacji. Trudna relacja z jedzeniem i przyjaźnią jest trudna tylko wówczas kiedy nie umiemy o tym rozmawiać. Warto potrafić wybierać ulubione i korzystne potrawy, umieć odmówić sobie łakomstwa. Wyważona asertywność jest mądrością.
- Nie dziel pokarmów na dobre i złe – każdy z pokarmów coś wnosi i tutaj pomaga nam wiedza odnośnie żywności i żywienia, np żółty ser, który poza tym, że jest nośnikiem białka, tłuszczów, jest mega ładunkiem wapnia.
- Nie dziel pokarmów na dobre i złe – każdy coś wnosi w zależności od tego czym się zajmujesz, np ciastka, żelki, czekolada, są idealnym źródłem energii dla sportowców, którzy przepalają ogromną ilość kalorii i potrzebują te ubytki odbudować. Przypadek broni przypadek. Zawsze w naszej diecie znajdzie się miejsce na produkty, które nie są super zdrowe, ale nie tworzą też zaburzeń odżywiania.
- Nie ustalaj pór posiłków z góry – obserwuj uczucie sytości i głodu po zjedzeniu konkretnych posiłków (węglowodany i tłuszcze) i zjadaj wtedy, kiedy poczujesz głód. Naucz się siebie i swojego zapotrzebowania na energię.
- Ucz się elastyczności – na wyjazdach, na imprezach, w Święta. Tutaj bardzo pomaga intuicja oraz znajomość swojego poczucia sytości i głodu Posiadanie wiedzy oraz ww umiejętności pozwoli czuć swobodę jedzenia bez popadania w skrajny fanatyzm np co zjeść, co wybrać, czego odmówić. I przede wszystkim, jedz powoli.
- NIE ZAJADAJ EMOCJI – postaw na zdrowie psychiczne – jeśli wiesz, że masz kłopot ze stresem, a napięcie rozładowujesz poprzez jedzenie, udaj się do specjalisty od zaburzeń odżywiania. Warto sięgać po pomoc.
- Znajdź pasję lub jakieś zajęcie – które odprężą głowę i pozowlą zapomnieć o żywieniu. Jedzenie jest istotne, ale nie najważniejsze.
- Dbaj o swoje ciało – ruszaj się. Badania dowodzą, że osoby, które rozpoczęły jakąkolwiek aktywność fizyczną szybciej traciły na wadze, szybciej też wprowadziły zmiany dotyczące sposobu odżywiania.
–
Dietetyka jest piękna i posiadanie wiedzy odnośnie tego, co nam służy i ma na nas prozdrowotny wpływ, ale też z drugiej strony umiejętne wprowadzanie produktów uznanych za zakazane, daje możliwość korzystania w pełni z kuchni i jej wytworów. Miejmy wybór, żyjmy świadomie i kierujmy się intuicją, która raczej nas nie zawodzi (została jedynie przyćmiona przez konsumpcjonizm i szybki styl życia).