Monika Kastelik

Stres. Sport. Zdrowie.

Aktywność fizyczna towarzyszy mi odkąd pamiętam. Od zawsze trenowałam sama dla siebie, potem też zajęłam się tym zawodowo, niosąc radość z przemyślanego i właściwego sportu. Znam ruch dla wyników, dla poprawienia samooceny czy wzrostu akceptacji środowiska. Rozumiem ćwiczenia, które mają służyć poprawie wizerunku. Z perspektywy doświadczeń zaczynam dostrzegać jednak jak ważny powinien być ruch dla utrzymania zdrowia i dobrego samopoczucia psychicznego. Niestety, mental to element wciąż bagatelizowany, a szkoda, bo lepsze ego to pierwszy objaw zdrowienia ciała (od środka).

Wszyscy jesteśmy nakierowani na jakiś życiowy wynik. Chcemy być dobrzy w tym co robimy (w pracy, w swoich wyzwaniach, na forum, a także sami przed sobą). Stawianie sobie celu, nie jest złe, o ile potrafimy panować nad możliwościami twórczymi, a wykonywana praca jest efektem racjonalnych i precyzyjnych działań. Gorzej jeśli górę zaczyna brać stres, który jest początkiem przemian zdrowotnych.

Do wczoraj (co rozumiem jako okres przed pandemią) widziałam i byłam świadkiem historii, gdzie aktywność fizyczna wspierała zdobywanie wyników sportowych. Niestety często działo się to kosztem zdrowia fizycznego, gdzie ponadprzeciętne wyzwania powodowały trudne i bolesne urazy. Fizjoterapia, zabiegi/ treningi naprawcze czy konsultacje trenerskie w celu obniżenia priorytetów aby tylko móc kontynuować aktywności, były moim chlebem codziennym.

Dziś w aktywności widzę więcej. Sport uprawiam inaczej.

Wysiłek powoduje bardzo dużo zmian w organizmie, poczynając od układu sercowo-naczyniowego, za sprawą którego zwiększa się liczba oddechów i ilość pompowanej krwi przez serce, co pozytywnie wpływa na dotlenienie wszystkich organów ciała, w tym mózgu. Ruch przyczynia się do aktywacji neurotroficznego czynnika pochodzenia mózgowego (BDNF), czyli białka wydzielanego przez neurony. Wpływa ono pozytywnie na rozwój komórek nerwowych, co przekłada się na poprawę pamięci, lepsze myślenie itd. BDNF zwiększa też wydzielanie dopaminy, czyli kolejnego neuroprzekaźnika wytwarzanego i uwalnianego przez komórki nerwowe w mózgu i rdzeniu kręgowym, który wpływa na dobre samopoczucie, odpowiada za energię, motywuje do działania.

Psychika, (cytuję za badaniami WHO):

  • Ponad 450 mln ludzi na świecie cierpi z powodu zaburzeń psychicznych,
  • Do 2030 roku depresja będzie jedną z najczęściej diagnozowanych chorób,
  • Co 40 sekund ktoś na świecie popełnia samobójstwo,
  • 50% ludzi może dotknąć na pewnym etapie życia choroba psychiczna.
Teraz przejdźmy do danych z Polski (źródło: ZUS, Eurostat):

1. Jesteśmy na ostatnim miejscu w Europie, jeżeli chodzi o opiekę psychiatryczną (9 psychiatrów na 100 tys mieszkańców),
2. ¼ społeczeństwa cierpi na zaburzenia psychiczne,
3. 1,5 mln Polaków co miesiąc kupuje leki antydepresyjne.

Patrząc na dane, które przytoczyłam, można stwierdzić, że działanie sportu jest dwutorowe. Chodzi nie tylko o te czysto fizjologiczne zmiany, które zachodzą w organizmie, ale też o aspekt psychologiczny. Sport ma dobroczynne działanie w przypadku negatywnych stanów emocjonalnych, ponieważ zaangażowanie całego organizmu w dynamiczną aktywność pozwala na chwilę zapomnienia, odciąga od życia codziennego. Ważne, że nie ma tutaj absolutnie znaczenia jaką aktywność podejmujemy bo każda forma ruchu pozwala się wyciszyć lub wyrzucić z siebie trudne emocje. Coś na co kładłabym wzmożony nacisk, to kontrola parametrów przetrenowania. Niestety skłonni jesteśmy do nadużywania bodźców, które poprawiają samopoczucie psychiczne, a uzależnienie od sportu jest dość popularnym zjawiskiem XXI wieku.

Podaj ten wpis światu