Boję się, czasem. Na zgrupowaniu CrossFit (Chałupy, 2012) odmówiłam stawania na głowie bo wg moich pstrych wyobrażeń, nie została ona stworzona po to, żeby na niej chodzić 😉 Nie uprawiam sportów zimowych i nie latam, bo boję się tracić grunt pod nogami. TWARDO STOJĘ NA ZIEMI, TWARDO STĄPAM I TRZYMAM SIĘ SWOICH ŻELAZNYCH REGUŁ. TAKA JESTEM.
Każdy z nas jest inny i choć z tej samej gliny ulepiony, łączy nas mianownik różnorodności, który jest łącznikiem zarówno płci jak i osobowości. Chcemy być dobrzy na swój sposób i w oparciu o swoje cele. Myślę, że większość z uczestników POLOWANIA NA BIEGACZY, przyjechało sprawdzić nie tylko swoje możliwości fizyczne, ale też te ukryte w głowie. Determinacja, siła, upór, przeskakiwanie barier – to po to to właśnie przyjechało 440 uczestników HUNT RUN.
Zacznijmy zatem od początku, HUNT RUN – POLOWANIE NA BIEGACZY.
Kiedy kilka miesięcy temu zadzwoniła do mnie znajoma ( pozdrawiam Kamila Namyślak, Gate4, Wrocław) z propozycją poprowadzenia obozu dla biegaczy. Spytałam „dlaczego ja?”. „A kto inny jest tak postrzelony i zmotywowany, jak nie Ty Monika?’ – odparła? Trudno było z tym polemizować zatem propozycję przyjęłam. I DOBRZE. Zgrupowanie okazało się być tzw 2w1, czyli nauką i relaksem. Bałtów, umiejscowiony w przepięknej scenerii przyrody, aż prosił się o wyprawy na spacery, odizolowania głowy od problemów życia codziennego, ale i był możliwością do poznania ciekawych ludzi i zdobywania nowych doświadczeń. Serdecznie pozdrawiam Natalię, Agnieszkę, Piotra, Adama, Pawła i Damiana,wszystkich uczestników, a także Pana Piotra Kuryło, który w ostatni dzień przed biegiem zawitał do nas ze swoją książką, streszczając historię swojej wyprawy biegowej dookoła kuli ziemskiej. MUSZĘ PRZYZNAĆ, ŻE STAŁ SIĘ ON MOIM NUMEREM JEDEN, KTÓRY UDOWODNIŁ, ŻE POMIMO PRZECIWNOŚCI LOSU NIE WOLNO ZBACZAĆ Z TRASY. JEGO DETERMINACJA I UPÓR STAŁY SIĘ I MOJĄ POŻYWKĄ DO PRACY NAD SOBĄ. DZIĘKUJĘ PANIE PIOTRZE.
W telegraficznym skrócie, dla informacji zainteresowanych przyszłymi edycjami obozu HUNT RUN, oto menu z zajęć.
JOGA – forma nadal mi niezwykle odległa, ale powoli, małymi krokami zaczynam się ku niej skłaniać. Agnieszka jako specjalista z 20 letnim stażem, skutecznie mnie zainspirowała i uświadomiła jak ważny jest relaks, głęboki stretch i równowaga ciała z duchem. Nie ukrywam, że tuż po powrocie zadzwoniłam do swojej Kasi i umówiłam się na prywatną sesję zajęć.
KETTLEBELLS metodą HARDSTYLE – poprowadzone przez Sebastiana w asyście Tomasza (IRONia) to nic innego jak technika technika i jeszcze raz technika. Miło było być świadkiem narodzin nowej pasji wśród uczestników eventu, a także ich zainteresowania treningiem siłowym.
BIEGANIE oraz SLACK LINE – poprowadzone przez Piotra, to niekończące się opowieści z tras biegowych oraz motywacja do pokonywania barier lęku. Piotrek okazał się być nieoceniony w dawaniu rad jak radzić sobie ze zbiegami po trudnym terenie. Dla miłośników outdooru i gór jego lekcje były bardzo cenne.
Poniżej zdjęcie z panią Pauliną Holtz, której miłość do aktywności oraz wszechstronność jest równie wielka jak pasja do pracy. Jak się dowiedziałam Pani Paulina ma chrapkę na bieganie górskie i za dwa lata pierwszy większy start. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć jej woli walki, determinacji, ale i czasu na ćwiczenia.
A na koniec trening typu CrossFit, prowadzony przeze mnie. Miłośników tej formy nie brakowało bo jak wiadomo, taka wszechstronność ma bardzo wielu miłośników. Z uwagi na dostępne przyrządy do ćwiczeń w WOD – ach wykorzystałam elementy terenu, opony i kettle, doprawiając treningiem typowo funkcjonalnym, czyli z obciążeniem własnego ciała. Czy uczestnicy byli zadowoleni? Wypadałoby zapytać ich samych 😉
Mnogość zajęć oraz ich wszechstronność czynią obóz niezwykle interesującym i z pełnym przekonaniem polecam wszystkim, którzy planują przeżyć ciekawą przygodę.
–
Dla mnie wyjazd do Bałtowa stał się motorem napędowym do podejmowania wyzwań, gdzie przekracza się granicę ciała z duchem. Po biegach takich jak RUNMAGEDDON, SPARTAN RACE i innych tego typu, człowiek staje się silniejszy psychicznie. Przełamywanie stereotypów, „never give up” – dają siłę do pokonywania przeciwności losu w życiu codziennym, no bo przecież NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH!
Ze stanowiska kobiety dodam, że stojąc w szeregu z mężczyznami na linii startu, wszyscy bawimy się w tą samą grę. Czy dla pana czy pani, reguły są te same. Możemy wiele, nawet w materii taplania się w błocie (nie tylko w studio SPA). Co ciekawe, taka zabawa w dzieciaka jest nawet zabawna, o ile nie ma rannych i tipsy nie odpadają;-) A moje? Moje są na swoim miejscu, tak jak były przed biegiem!
BARDZO POLECAM:)