Jestem niepokorna. Wszystko na opak. Miałam pobiec Kraków, chciałam, bo to piękne miasto, cudowny klimat, wspaniali kibice, sentyment. Miałam nawet wizję, że zapalę Marzannę na moście i wrzucę do Wisły, zamykając sezon 2013 i zimę, która była wiosną, o IRONio! Wybrałam szkolenie KETTLEBELLS, jako AS w rękawie mojej pracy trenerskiej. Cieszę się, bo dzięki niemu nawiązałam ciekawe znajomości, przypieczętowałam te, które dotychczas były jedynie internetową zabawą słów, I CO NAJWAŻNIEJSZE NABRAŁAM OGŁADY W BUDOWANIU SIŁY, UTRZYMUJĄC POPRAWNA TECHNIKĘ.
To dzięki Kettlom mam silne mięśnie, a dzięki treningom wytrzymałościowym moje ciało słucha tego, co dyktuje głowa. Żelazo uczy, stawia czasem w kącie… tak samo jak bieganie. MAM SZACUNEK DO OBYDWU DYSCYPLIN I STAWIAM FLASZKĘ TEMU, KTO POGODZI OBYDWIE FORMY, OSIĄGAJĄC WYNIKI BARDZIEJ NIŻ POPRAWNE – ZARÓWNO W BIEGANIU, JAK I DŹWIGANIU. Zupełnie odmienne dyscypliny. Jedna ładuje węglowodanami lub tłuszczem, druga każe miksować białko lub białko z węglami. Jedna każe robić rest po-treningowy na jeden dzień, a druga każe wstawać o 6 rano przed pracą, żeby utrzymać aktywność na wysokim poziomie.
OGIEŃ I WODA. DWA ŻYWIOŁY. WYMAGAJĄ UPORU I DYSCYPLINY. Inna rzecz, że aby być dobrym tak na 90{4775e6573a2fa6bc03a847c520e35e1b7734a9618670d83dc1e8cc9a85668f2d} choćby, trzeba się jednak czemuś poświęcić. No i to jest ZONK, bo ja nie potrafię, nie umiem sobie odmówić kettli, tak samo jak nie umiem zrezygnować z biegu. Kocham cukier, kocham proteiny. Jestem mixem nie z tej ziemi 😉
Co do żywieckiego, wszystko skłaniało się, żeby nie pobiec. Przy rejestracji wysypał mi się internet, przy płaceniu, zablokowało mi konto. Do ostatniej chwili odzyskiwałam hasło, a na koniec pobiegłam za chłopaka którego na oczy nie widziałam. Piotr, nie wiem kim jesteś, nie wiem jak wyglądasz, ale jedna moja noga była Twoja i Tobie dedykuję bieg dookoła jeziora żywieckiego.
* Trudny to mało powiedziane. Podbiegów sporo, mało tego, nie kończyły się wcale. Chwilami myślałam, że wypluję płuca. Mięśniowo chill, z zapasem bym powiedziała, w myślach dziękowałam sama sobie, że nie zaniechałam KB liftingu i że minimum z żelazem robiłam dla zachowania siły i stabilizacji ciała.
Jakkolwiek jednak możemy się przygotować przed biegiem, to już w trakcie wiele zależy albo od czystej formy. Pójść spać wcześniej TAK, wypić kawę TAK, zjeść węglowodanową bombę TAK… a w biegu co? Ino wiooo 😉
Pierwszy w życiu bieg, monitorowany zawodami, gdzie każde podejście pod górę stawiałoby mnie o 10-30 oczek w dół, więc nie stawałam ani na chwilę, ale słabość przychodziła z każdą minutą, których nasze cudowne beskidzkie tereny nie żałowały. Na 18 km złapałam wk**a, bo mój nike mi podał, że jestem na 20 km, a tutaj ani mety, ani nawet krzyczących kibiców coby kopnęli w zad energiczym krzykiem. GŁOWA, GŁOWA GŁOWA,myślałam, że działa głównie podczas ULTRA, ale nie. Głowa to potęga. Bez niej nie ma diet, odchudzania, nie ma dźwigania i rekordów, nie ma biegania i czasówek.
Życzę Wam, zapału, co pcha do przodu, siły, co góry przenosi, motywacji, co pozwala osiągać efekty:) Jestem z Wami całym sercem i trzymam kciuki za Wasze sukcesy! Wiem, że je osiągacie, ale życzę ich więcej i częściej…
PB biega
PB dźwiga