Monika Kastelik

Odżywianie nie równa się jedzenie.

Podstawową przyczyną nadwagi i otyłości jest brak równowagi energetycznej, czyli spożywanie większej liczby kalorii niż potrzebuje lub „spala” organizm.

Czas Świąt to jedno, natomiast wydłużający się przestój sportowy jak i lifestylowy, może tą naszą równowagę zaburzyć. Restrykcje społeczne, nakazy i zakazy poruszania się w przestrzeni publicznej, zamknięcie punktów ogólnodostępnej rekreacji ruchowej, zamrożenie zajęć sportowych.

Mniej się ruszamy, a jemy tak samo. Czy nie brzmi to jak droga do zwyżki na wadze, pogorszenia samopoczucia, ociężałości, etc? Jeśli korzystasz z kalkulatorów spalania lub śledzisz swoją całodobową aktywność, to najlepiej wiesz, w którą stronę rysuje się Twój wykres. Dziś szczególnie ważne jest aby potrafić dostosować kalorykę do intensywności życia, które zwolniło. Wydaje mi się, że kluczem do sukcesu nie jest podbijanie mocy treningów domowych (które osłabiają i tak nadwyrężony układ odpornościowy, wydłużają proces regeneracji), a bardziej wypadałoby się skupić na skomponowaniu domowego menu, tak aby odżywiać się wartościowo/syto i ciut mniej.

Przestrzeganie odpowiedniej diety i aktywność fizyczna są ze sobą związane. Odpowiednio dobrane formy ruchu chronią przed przewlekłymi chorobami oraz pomagają zrównoważyć bilans energetyczny organizmu, a energia czerpana z pokarmu jest konieczna dla utrzymania różnych funkcji życiowych, takich jak utrzymanie stałej temperatury ciała,oddychanie, pracę układu krążenia, odkładanie tkanki tłuszczowej i aktywność fizyczną. Oszacowanie, jak wiele jej jest niezbędne dla indywidualnych potrzeb każdego człowieka ma kluczowe znaczenie dla planowania i oceny poziomu odżywiania.
Zalecenia dotyczące spożycia składników pokarmowych konkretnych osób są zazwyczaj
precyzyjnie określone, a aby zmniejszyć ryzyko występowania chorób cywilizacyjnych, zaleca się codzienne wykonywanie około 30 minut ćwiczeń o umiarkowanej intensywności. Ma to znaczenie
dla ograniczenia zagrożenia dla zdrowia w wielu chorobach przewlekłych, ale również w utrzymaniu dobrego samopoczucia psychicznego. Jednak dla zapobiegania przyrostom masy
ciała i w uzyskiwaniu wymarzonej sylwetki te wytyczne mogą być niewystarczające
dla wielu osób. Niektórym zaleca się 60‒90 minutowy trening o umiarkowanej
intensywności połączony z właściwie zbilansowaną dietą.


Jak to wygląda u mnie? Poza tym, że trenuję regularnie zarówno trening siłowy i kondycyjny, to również staram się kontrolować swoje menu. Jem wtedy, kiedy poczuję, że budzi się mój apetyt. Unikam dokładania po skończonym posiłku. Wiem (optycznie) jaka ilość na talerzu powinna mi wystarczyć. Staram się określać  składniki, które budują moją sylwetkę.

Odżywianie nie równa się z jedzeniem. W tych dwóch pojęciach kryje się klucz do sukcesu. 

www.ironia.info

Podaj ten wpis światu