Monika Kastelik

Lekka – atletyka.

_MG_9963-Edit

„PUDŁUJESZ 100{4775e6573a2fa6bc03a847c520e35e1b7734a9618670d83dc1e8cc9a85668f2d} STRZAŁÓW, JEŚLI W OGÓLE ICH NIE WYKONUJESZ.”

                                                                                    Wayne Gretzky – hokeista

Nie wiem, czasami wręcz zachodzę w głowę, skąd się ta moja pasja do biegania wzięła. Genetycznie obciążona po mamie, to na pewno, potem szkoła, która wydobywała talenty. Zwinna, szybka, gibka. Zawsze w pierwszym rzędzie za panem od w-fu.

Mój pierwszy w życiu bieg, notowany liczbami, to BIELSKO – BIALSKI BIEG FIATA, rok 1998 (miałam wtedy 15 lat i zostałam wydelegowana ze swojego rocznika,  III LO ŻEROM, do biegu reprezentującego szkołę na dystansie krótkim – chyba to było 4/5km). Tata i mama czekali na mecie na stadionie przy ulicy Żywieckiej. Na +-150 uczestników dobiegłam na 27 miejscu i zupełnie nieświadoma sportowo, cieszyłam się, że udało mi się ukończyć 😉 Mama natomiast pękała z dumy – ona przerwała swoją karierę sportową na rzecz rodziny. Do dziś opowiada swoje wyniki na 100 i 200 metrów – nie pytajcie mnie jednak ile to dokładnie, bo nie pamiętam.

Ważny epizod w moim sportowym życiu zajęły ciężary. Świadomość jak działa aparat ruchu, czym są mięśnie, jak ważnym czynnikiem są dla stabilizacji postawy, w procesach metabolicznych, w wyglądzie zewnętrznym czy też jakość skóry. Nie przecenię jednak wartości siły ponad cardio. Nie wiem nawet właściwie czy jest sens obydwie dyscypliny stawiać na wadze. Po co? Żeby sobie narobić wrogów? Stawiam na CONSTANS.

Lekka – atletyka. W sumie termin mi się podoba. Taki on kobiecy, subtelny i smukły. To troszkę tak, jak marzenie wszystkich kobiet – być extreme fit (fit nie mylić ze slim). Równowaga w budowaniu ciała polega na racjonalnym i przemyślanym planowaniu siebie i przede wszystkim powinna opierać się na możliwie najbardziej naturalnych metodach.

EAT CLEAN. TRAIN WITH BRAIN.

Czas zimy przebąblowałam, ale tego potrzebowała moja głowa i ciało. Teraz mam plan na bieganie, połączę to z funkcjonalnym podejściem do ciała oraz treningiem kettlebells. Więcej nie trzeba, żeby cieszyć się ukończeniem  biegu na 5/ 10 km, półmaratonu i maratonu na poziomie amatorskim. Żeby jednak wystartować, trzeba biegać. Biegać od 50 – 90 km tygodniowo (na początek). Brzmi niewyobrażalnie? A jeśli Ci powiem, że nie będziesz przekraczać, ani nawet docierać do progu mleczanowego, a sama aktywność będzie oscylowała na poziome 50/60{4775e6573a2fa6bc03a847c520e35e1b7734a9618670d83dc1e8cc9a85668f2d} VOmax?

To jest proste, trzeba tylko chcieć. TYLKO!

Podaj ten wpis światu