Wybrałam się wczoraj na zakupy przedświąteczne i jak to zawsze z babami bywa wyszłam z pełną siatą prezentów, W TYM POŁOWA BYŁA DLA MNIE. Uśmiech na twarzy malował się od ucha do ucha, choć nie jedna osoba puknęłaby się w czoło, jak można cieszyć się z zakupu herbaty albo cukru? No tak, to możliwe tylko ze mną. Cieszyć się z rzeczy małych i darować sobie, to co dobre i naturalne.
Kiedy tak spoglądałam na „Biedronkę” obok i ludzi szukających produktów do zatowarowania lodówki… miałam wrażenie, że jestem z innej bajki. No może tak, WIECZNIE W DRESIE, BEZ MAKE UPU, W ŚMIESZNYCH ALE WYGODNYCH STYLIZACJACH, SZUKAJĄCA POCIECHY W DOBRYM KAWAŁKU MUZYKI, KULTYWUJĄCA CZEKOLADĘ PRZEZ PAPIEREK, bo za dużo może pójść w dupę, upsssss 😉
Co kupiłam? Ano pyszny zestaw herbat świata o niesamowitym aromacie, o działaniu leczniczym, oczyszczającym i wzmacniającym. Nawet Herbatę SYLWETKOWĄ ZNALAZŁAM – O! (myślę, że w tym roku moja rodzinka dostanie podobne prezenty pod choinkę).
Nie są wcale wiele droższe od tych, które na półce w BIEDRONCE, także myślę, że warto choć jeden smak wypróbować.
Obok herbat postawiłam STEWIĘ, niech nie idzie w tyłek, niech jest zdrowo i monotematycznie.
To od Was zależy jaki wybór podejmujecie. Tyle. Miłego poniedziałku…