Końcówka roku i Święta Bożego Narodzenia (o ile obchodzicie) to czas, poprzedzony przygotowaniami niemal tak wielkimi jak nadejście wakacji. Ogrom pracy w kuchni, porządki w domu, odwiedziny najbliższych – wszystko to pochłania czas, energię i siły. Dla niejednej osoby to okres kojarzony ze stresem i ciągłą walką z czasem po to, aby spędzić magicznych kilka chwil przy stole… Brutalna, ale prawda. Podczas Świąt dogadzamy sobie bo „nareszcie”można legalnie odpocząć, gorzej tylko, że po tych kilku dniach stając na wadze dostrzegamy, że jej wskazówka zmieniła swoje położenie.
No i nadchodzi czas na wiosenne porządki. Zaczynamy analizować odkładane wcześniej diety, szukamy wsparcia w koleżance, albo zasięgamy porady osoby zaznajomionej z tematem. Zastanawiamy się jaką dietę wybrać i czy są skuteczne, oraz czy kolejna nowa moda w żywieniu ma w ogóle sens? Wiadomo, że dostarczany pokarm ma wpływ na nasze zdrowie i wygląd, ale niestety obecna i dostępna w marketach przetworzona żywność NIE SYCI i NIE DOSTARCZA PEŁNEJ GAMY WITAMIN/MINERAŁÓW I PIERWIASTKÓW ŚLADOWYCH, a paradoksalnie przyczynia się do powstawania otyłości.
Osobiście jestem przeciwna ekstremalnym dietom odchudzającym, długotrwałym głodówkom czy katowaniu organizmu lekami przeczyszczającymi (te ostatnie są przyczyną wydalania elektrolitów czy witamin rozpuszczalnych w wodzie). Jeśli jednak z jakiegoś powodu czujesz potrzebę stosowania wyżej wymienionych, zadbaj koniecznie o elektrolity i preparaty witaminowe ( choć sugeruję jednak 2x pomyśleć czy to aby dobry sposób).
W czasie stosowania nieodpowiednio zbilansowanych diet dochodzi do spalania tkanki mięśniowej, a nie jak się powszechnie uważa tkanki tłuszczowej. Naturalnie zauważamy lekką utratę wagi w początkowym stadium odchudzania, ale nie tracimy tłuszczu (dzieje się tak dlatego, że obcinając z diety węglowodany tracimy głównie wodę, po czym proces zaczyna spowalniać – a my tracimy motywację).
Chciałabym abyście zapamiętali, że PODCZAS STOSOWANIA MAŁO ZBILANSOWANEJ DIETY, BEZ UDZIAŁU AKTYWNOŚCI FIZYCZNEJ DOPROWADZAMY CIAŁO DO UTRATY MASY MIĘŚNIOWEJ, KTÓRA JEST STRUKTURĄ ODPOWIEDZIALNĄ MIĘDZY INNYMI ZA PRZYSPIESZENIE METABOLIZMU, a dalej za utrzymanie w zdrowiu aparatu ruchu (pomijam efekty estetyki ciała). Odchudzanie ma sens, gdy spalaniu ulega tkanka tłuszczowa. Nie schudniemy stosując długotrwałe głodówki czy diety oczyszczające. Dlaczego? Bo stosując takie zabiegi doprowadzamy to zburzeń w gospodarce witaminowo – mineralnej, w gospodarce flory jelitowej, które odpowiadają za prawidłowe funkcjonowanie układu hormonalnego czy tempa metabolizmu.
Co zatem jest najlepszą drogą do wiosennego sukcesu? Równowaga na talerzu, nisko przetworzone posiłki zjadane bez pośpiechu, odpowiednia ilość snu i AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA (zarówno ta na powietrzu jak i na sali gimnastycznej). I tej ostatniej wystarczy nam do 45 minut dziennie ze średnim natężeniem… a tyle czasu chyba każdy z nas może dla siebie znaleźć.