8 marca, Dzień Kobiet. Przeżytek?, może tak. Bardzo skomercjalizowane i rozdmuchane do granic.
Czy ja wiem, czy czułam się jakoś specjalnie w ten dzień? <myślę,myślę myyyślę>, chyba nie! Tym bardziej, że dzień był jak co dzień:
– wstać o 6:00,
– zjeść śniadanie,
– spakować się od pracy,
– trening A, trening B, chwila na kawę, trening C,D,E…
No dobra skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie odczuwałam wewnętrznej ekscytacji z powodu naszego babskiego spotkania „SZPILKI + DRESY”. Skąd idea? Bo zawsze ubolewam nad swoją kobiecością, która zakryta szarym, rozciągniętym, „wybodziętym” na tyłku dresem, gdzie nie ma miejsca za bardzo na uzewnętrznienie siebie. Moje wewnętrzne „ja” jest kobietą ;-). Dzień Kobiet miał zmiksować świat „in i out”, bo kto powiedział, że kobieta w dresie nie jest sexi? Nikt!
Moją celebracją były sztuczne rzęsy, falujące podczas „high heel swing”, widzieliście? To była zabawa – zakwasy na łydkach mam do dziś;-)
No i jak? Da się? 🙂
Opublikowany przez IRONia Piątek, 8 marca 2013
Dziewczyny dopisały, było cudownie! Każda wniosła ciepło, uczucia, swoje refleksje. Był fun, zabawa i wzajemna adoracja! Świat dookoła się zatrzymał, a my nie liczyłyśmy czasu (w tle dzwoniły telefony z życzeniami od męskiej części populacji). Dziękuję za obecność Kasia, Jola, Alicja, Ewelina, Inga, Ania, Beata, Dorota, Agnieszka, Patrycja, Agnieszka… następne spotkanie pt: „wiosna wiosna, wiosna ach to Ty?”.
Oto moja fotorelacja ze spotkania, enjoy!
–
mnq