Nasunął mi się temat mniej bądź bardziej dotyczący odnowy biologicznej, odzyskiwania energii i piękna. Zima się skończyła, no!, może prawie – w końcu to około 16 dni do kalendarzowej wiosny. Za oknem pięknie się rozsłoneczniło, ptaszki zaczęły swój ćwierkot, a na twarzach przechodniów w końcu widać uśmiech i radość… jej oby dłużej! Lubię ten przedwiosenny czas, a Wy? Lubię, chociaż zgodnie z powiedzeniem w „marcu jak w garncu” i wszystko zdarzyć się może. Mimo to, dobrze by było przygotować się do zmiany wizerunku z zimowego na cieplejszy.
Dzisiaj na tapecie troszkę zieleni. Heh, dobrze powiedziane – na tapecie ;] Wiecie dlaczego? Nieee???? No to Wam pokażę, spirulina:
Można ją dostać w różnych formach, a oto najbardziej oczekiwane efekty. Prześledźmy:
• wzmacnia organizm,
• zwiększa odporność na stres, uspokaja ,
• poprawia pamięć i koncentrację,
• likwiduje worki pod oczami, poprawia koloryt skóry, usuwa toksyny z komórek, walczy ze skutkami zanieczyszczonego środowiska, stresu, spożywania przetworzonej żywności,
• wzmacnia układ sercowo-naczyniowych,
• reguluje ciśnienie,
• wspomaga hormon regulujący tworzenie komórek macierzystych szpiku kostnego,
• reguluje i wzmacnia produkcję białych ciałek krwi,
• wspiera poprawną gospodarkę enzymów trawiennych.
U mnie dziś algi są na twarzy, staram się w ten sposób zawalczyć o rozświetlenie poszarzałej po chorobie skóry. Obym tylko nie zzieleniała ;] Jak na razie zesztywniała i zaczyna piec, ufff… przynajmniej przestała „pachnieć”!
Oczywiście jak ze wszystkim, trzeba zabieg powtórzyć, ale myślę że warto…. tzn, zaraz się okaże!?
–
mnq