Aby móc cieszyć się bieganiem w terenie nie warto polegać tylko na treningach. Nie jest to prawda, że aby dobrze biegać, trzeba biegać. Wróć, owszem trzeba biegać, ale więcej i częściej zależy od dobrego jakościowo paliwa.
JEDZENIE.
Bez wątpienia to co jesz czy pijesz ma ogromny wpływ na wyniki, mimo, że dieta niekiedy może być przypadkowa lub intuicyjna. Istnieje jednak kilka czynników, które sprawiają, że wspomniany wpływ odżywiania na formę jest korzystny.To co jest najważniejsze wg mnie to podaż odpowiedniej ilości kalorii zarówno podczas biegu, jak i w czasie regeneracji. Jeśli nie masz alergii ani nietolerancji pokarmowej, to bez znaczenia jest czy posilasz się słodkim rogalem z serem czy czekoladą czy kawałkiem pizzy. CIAŁO POTRZEBUJE PALIWA – DUUUUUŻO PALIWA, bo nawet kiedy się zatrzymasz i przejdziesz w marsz, to metabolizm jest przyspieszony i tuż po wyciszeniu włączy się wilczy apetyt.
Kiedyś obawiałam się problemów żołądkowych i wolałam zjeść mniej niż więcej przed treningiem. BŁĄD NUMER 1. Nikt nie lubi zatrzymywać się na stronę w lesie, albo wymiotować w krzakach kiedy żołądek odmawia trawienia w podskokach. BŁĄD NUMER 2 to obstawianie dużego posiłku w schronisku, dlaczego? Bo zanim organizm przyswoi makroskładniki, to padniesz ze zmęczenia i trening biegowy pozostanie jedynie trekkingiem (też dobrym, ale jednak nie o to tutaj chodzi wg mnie).
Planowanie posiłków powinno mieć miejsce już na dzień przed treningiem, kiedy nawet przed snem powinno zjeść się sporą dawkę węglowodanów (w zależności od długości zaplanowanego dystansu) lub odpowiednio wcześniej wciągniętej jajecznicy na bekonie (tylko trzeba sporo wczeeeśniej wstać) – i ja jestem zwolenniczką własnie tych wczesno porannych pobudek. Nie wdaję się w dyskusję co jest lepsze: węgle czy tłuszcze. Każdy powinien poznać swoje ciało na tyle, aby dawać sobie strzał energii po swojemu i dla siebie. Próbowałam różnych systemów i na mnie działa TŁUSZCZ.
Na ultra nie ma fuck upów. Z pewnością będziesz miał/miała bliskie spotkanie ze ścianą. A POTEM KOLEJNE I KOLEJNE. Tego się nie da uniknąć. Kiedy się w nią wyrżniesz, to przekonasz się, że chodzi nie tyle o wydolność ciała, jak to bywa podczas maratonu, ale o rozbicie umysłowe. Myśli się mieszają, zatracasz ostrość widzenia, często masz problemy z utrzymaniem równowagi, jest Ci niedobrze. Nie jesteś w stanie też się na to przygotować, to się może przytrafić każdemu. Rzecz nie w tym, żeby unikać tego w ogóle, lecz aby zminimalizować jego niekorzystne skutki przez jak najlepsze nawadnianie i odżywianie. TRENING JEST TYM MOMENTEM, KIEDY MOŻESZ A NAWET POWINIENEŚ WYPRÓBOWAĆ NAJLEPSZE DLA SIEBIE ROZWIĄZANIA I STRATEGIE – STANIESZ SIĘ WTEDY SKUTECZNIEJSZĄ MASZYNĄ DO SPALANIA KALORII, A PODCZAS ZAWODÓW ZGRABNIE OMINIESZ WSPOMNIANE PRZESZKODY.