Monika Kastelik

Cześć, wróciłam.

Troszkę mnie tu nie było, fakt, ale chyba lepiej późno niż wcale. Wracam. Jestem z tematem, który zaobserwowałam jako palący i wymagający kilku zdań wyjaśnienia.

ŻARCIE. METABOLIZM. A MOŻE NIE DOJEM? CAŁY DZIEŃ NIE BĘDĘ JEŚĆ BO NIE MAM CZASU, A WIECZOREM SE COŚ SZAMNĘ, JAK JUŻ USIĄDĘ PO ROBOCIE. NA LEPSZE SPANIE. . . 

Jednym z najczęstszych zapytań, jakie towarzyszy pracy osobie układającej menu, jest to, czy aby schudnąć trzeba głodować? Wiele osób (NADAL!) obawia się, że jeżeli nie słyszą towarzyszącego im burczenia w brzuchu, to nie mają szansy schudnąć. Wspierają to również otaczające nas w mediach propozycje diet 1000 kcal, które zasiedliły się w świadomości większości jako świetne rozwiązanie żywieniowe, które gwarantuje sukces. VETO, nie pozwalam.

W moim mniemaniu, osoby, które rozpisują menu oparte na warzywach i jogurtach powinny natychmiast zaprzestać wykonywania swojego zawodu, bo to trochę igranie na ludzkim zdrowiu zarówno fizycznym jak i psychicznym. Okej, waga może i poleci w dół, ale oprze się o stres, zaburzy proces trawienia i odżywiania komórek, zabraknie sił na życie i można będzie wegetować. Tyle.

Jak przyspieszyć metabolizm? Coraz więcej osób cierpi na zaburzenia metabolizmu, których skutkiem jest nadmierne tycie. 

Rzadko pamiętamy o tym, że jesteśmy naturalną częścią przyrody. Mechanizmy, które w nas występują, zostały wypracowane przez setki tysięcy lat w toku ewolucji. Problem polega na tym, że warunki, w jakich człowiek żyje, w ostatnim czasie bardzo się zmieniły, te mechanizmy zaś przetrwały. Organizm nie jest w stanie tak szybko przystosować się do zmieniającego się środowiska. Mechanizmy, o których mowa, to nasze utrwalone zachowania, z których często nie zdajemy sobie sprawy, a które okazują się zgubne dla naszego ciała. Dziś mamy wszystkiego nadmiar, ale mechanizm ciągłej potrzeby natychmiastowego jedzenia zdobytego pożywienia pozostał – zwłaszcza rzeczy słodkich, słonych i tłustych. Podobnie jak smaki, rozpoznajemy korzystne dla nas zapachy. Pod ich wpływem wydziela się m.in. grelina – hormon pobudzający ośrodek głodu. W cywilizacjach rozwiniętych, gdzie jest nadmiar żywności, jej zapach ciągle stymuluje wydzielanie się hormonów i jemy więcej, niż potrzebujemy. Paradoksem natomiast jest to, że jemy ciągle za mało wysokowartościowych produktów.

I tak przy okazji powrócę do tematu niskokalorycznych menu. Stosowanie drastycznych diet o bardzo niskiej kaloryczności, np. 1000 kalorii powoduje spalanie nie tylko tłuszczu, ale też naszego NAJMOCNIEJSZEGO OGNIWA  –MIĘŚNI. Po co są nam potrzebne mięśnie, poza siłą chyba wiemy, a jak nie wiemy, to kiedyś napiszę. Interesuje mnie natomiast mechanizm żywienia:

Jeśli mocno ograniczamy sobie kaloryczność pożywienia, organizm odbiera to jako sygnał, że musi spowolnić metabolizm, bo nadchodzą „ciężkie czasy„. Im częściej stosujemy takie rygorystyczne diety, tym trudniej potem przywrócić normalne tempo metabolizmu. Dochodzi do tego, że jak tylko zjemy więcej niż minimum potrzebne do przetrwania, organizm natychmiast zamienia to w tkankę tłuszczową. Proces ten znany jest pod nazwą efektu jo-jo. Wykorzystywanie mechanizmu spowalniania metabolizmu w wypadku odchudzania jest zupełnie nieuzasadnione. Przydaje się on jedynie w określonych sytuacjach, na przykład w okresie choroby, kiedy jemy mniej, ale wtedy on sam się „włącza i wyłącza”. Stety, niestety często sami obcinamy sobie ilość posiłków i co za tym idzie kalorii, po to, żeby siebie oszukać. Oszukać i schudnąć. Ciało przechodzi w stan kryzysu – zaczyna zużywać pokłady tłuszczu i białek ( dochodzi do odwapnienia kości, osłabienia, zmęczenia, apatii) – ciało się zaczyna bronić – wpadamy w efekt jojo.

Co zatem przyspiesza metabolizm?

Co poprawia metabolizm? Poza regularnym ruchem i JEDZENIEM mówi się o ziołach, przyprawach, piciu dużej ilości wody, jedzeniu białka. Ostatnio odkrytoeż, że dużą rolę odgrywa wapń i zaleca się większe jego spożywanie.

Wapń na pewno jest istotny, ale ważne jest, by dostarczać organizmowi wszystkich niezbędnych składników w odpowiedniej ilości. Oczywiście, zielona herbata, ostre przyprawy czy błonnik mogą doraźnie pomóc w trawieniu, ale problem złej przemiany materii jest znacznie bardziej złożony. Dla utrzymania odpowiedniego tempa metabolizmu konieczna jest aktywność. Nie musi to być koniecznie uprawianie sportu, ale ruch w każdej postaci. Jego brak ma ogromny wpływ na coraz szersze zjawisko otyłości, które w Polsce szacowane jest na poziomie 22 mln osób – BLADO TO WYPADA WAM POWIEM. Jeśli zjemy posiłek i czujemy się nasyceni, to naturalną koleją rzeczy powinno być działanie. Dzięki temu nie tylko spalimy spożyte kalorie, ale też nie będziemy myśleć o jedzeniu, nie skusimy się na nie i nie będziemy mieć poczucia winy, że zjedliśmy za dużo. W pewnym momencie poczujemy, że organizm sam daje sygnały, kiedy powinien coś zjeść.

Jeśli chcesz poznać potrzeby i możliwości swojego ciała zapraszam.

www.ironia.info

 

Podaj ten wpis światu